Chwilowo zrobiłam sobie przerwę w uczestnictwie z zabawie pt. „Trójka e-pik”. Nie dlatego, że coś mi się w niej przestało podobać. Nie, to świetna zabawa i odkryłam jej przy okazji kilka fajnych książek, po które bym pewnie inaczej nie sięgnęła. Tyle, że nastąpiło pewne zmęczenie materiału i na razie muszę odpocząć. W związku z tym w zeszłym roku uczestniczyłam w niej tylko przez siedem pierwszych miesięcy.
Myślę, że jest to dobry moment na pewne podsumowanie. Będzie to podsumowanie finansowe. W końcu e-booki wybiera się często z powodu ich ceny – mimo niekorzystnego VAT-u powinny być tańsze niż książki papierowe. Zobaczmy jak to wygląda w praktyce.
Poniżej z podziałem na miesiące ceny wszystkich przeczytanych przeze mnie w tej akcji książek. Wszystkie zdobyłam w legalny sposób, więc jeśli gdzieś widnieje 0, to nie znaczy, że pobrałam piracką wersję, ale że wydawnictwo lub autor umożliwili pobranie jest za darmo (czasem tylko przez krótki czas).
Poniżej z podziałem na miesiące ceny wszystkich przeczytanych przeze mnie w tej akcji książek. Wszystkie zdobyłam w legalny sposób, więc jeśli gdzieś widnieje 0, to nie znaczy, że pobrałam piracką wersję, ale że wydawnictwo lub autor umożliwili pobranie jest za darmo (czasem tylko przez krótki czas).
Na
czerwono zaznaczone są pozycje, które kupiłam w danym miesiącu
(zazwyczaj specjalnie do czytania w tej akcji), pozostałe kupiłam
wcześniej. Często wtedy, gdy akurat była na nie promocja. W dwóch przypadkach cenę wyliczyłam jako średnią z kilku książek kupionych w pakiecie.
Dla tych co nie lubią cyfr, od razu zdradzę zakończenie, żeby nie musieli przedzierać się przez poniższe wyliczenia: kosztowało mnie to bardzo mało, po kilka złotych za książkę. Gdybym nie korzystała z promocji byłoby drożej, ale nadal dużo taniej niż za książki papierowe.
A teraz szczegóły:
Dla tych co nie lubią cyfr, od razu zdradzę zakończenie, żeby nie musieli przedzierać się przez poniższe wyliczenia: kosztowało mnie to bardzo mało, po kilka złotych za książkę. Gdybym nie korzystała z promocji byłoby drożej, ale nadal dużo taniej niż za książki papierowe.
A teraz szczegóły:
Styczeń
- Jon Krakauer „Wszystko za Everest”: 14,90 zł
- Jakub Ćwiek „Kłamca 1”: 16,65 zł
- Marta Obuch „Precz z brunetami”: 9,41 zł
Luty
- Marek Rogusz, Marian R. Sawicki „Zielonka. Zapomniane lotnisko września 1939”: 12,00 zł
- Michal Viewegh „Ekożona”: 0,00 zł
- Jarosław Grzędowicz „Pan Lodowego Ogrodu - Tom 1”: 9,90 zł
Marzec
- Jodie Picoult „Krucha jak lód”: 0,00 zł
- „W blasku ognia”: 0,00 zł
- Robert J. Szmidt „Szczury Wrocławia. Chaos": 1,00 zł
Kwiecień
- Marta Kisiel „Oczy uroczne”: 10,90 zł
- Jacek Szczerba, Jerzy Hoffman „Po mnie choćby «Potop»”: 0,00 zł
- Terry Pratchett „Dywan”: 9,90 zł
Maj
- Jane Austen „Lady Susan”: 1,19 zł
- Jadwiga Żylińska „Piastówny i żony Piastów”: 14,90 zł
- Jerzy Bralczyk, Jan Miodek, Andrzej Markowski „Trzy po 33”: 14,90 zł
Czerwiec
- Tom Hillenbrand „Diabelski Owoc”: 1,00 zł (1/3 x 3,00 zł)
- Ezra Fox, Alex Falcone „Czas mumii, czyli serce w bandażach”: 5,94 zł
- Richard Feynmann „Pan raczy żartować, panie Feynman!”: 18,18 zł
Lipiec
- Douglas Adams „Autostopem przez galaktykę”: 15,90 zł
- Kamil Janicki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”: 4,43 zł (1/7 x 31,00 zł)
- Tim Westover „Marvirinstrato: Originalaj Noveloj en Esperanto”: 0 zł
Podsumowując: na całe siedem miesięcy wydałam 161,10 zł co daje 23,01 zł miesięcznie i 7,67 zł na książkę. W porównaniu z cenami książek papierowych (30-40 zł) to wyraźnie mniej. Jednak cały czas mam w pamięci to, że dużo książek kupiłam w promocji. Jakbym w tym momencie chciała kupić je wszystkie to kosztowałyby średnio ponad dwa razy drożej (16,75 zł). Co i tak jest dwa razy taniej niż w papierze.
Cena to nie jedyny powód, dla którego czytam e-booki. Jak się głębiej zastanowię to w ogóle nie jest to powód, bo moja miłość do książek elektronicznych wynika z ich wygody a nie ceny. Ale niska cena jest jednak zawsze miłym dodatkiem.
Cena to nie jedyny powód, dla którego czytam e-booki. Jak się głębiej zastanowię to w ogóle nie jest to powód, bo moja miłość do książek elektronicznych wynika z ich wygody a nie ceny. Ale niska cena jest jednak zawsze miłym dodatkiem.
Komentarze
Prześlij komentarz