Przejdź do głównej zawartości

Precz z brunetami, czyli 100 milichmielewskich

okładka
Tytuł: Precz z brunetami
Autorka: Marta Obuch
Wydawnictwo: Replika
Język: polski
Język oryginału: polski
Kupiłam w: ebookpoint

Oto mój drugi wpis w ramach wyzwania „Trójka e-pik”. Tym razem miała być to komedia kryminalna. I o ile przy pierwszym wpisie z wyzwania (książce z duchami, czyli tej) miałam o tyle uproszczone zadanie, że książka, którą akurat czytałam pasowała do tematu, to z pozostałymi dwoma tematami nie było już tak prosto. Po przejrzeniu zawartości czytnika okazało się, że nie mam w katalogu z nieprzeczytanymi ani jednej pozycji, która mieściłaby się w zadanej tematyce. W tym momencie z nieba spadła mi tradycyjna noworoczna wyprzedaż w ebookpoincie. Wśród tysięcy e-booków, przecenionych do kilku lub kilkunastu złotych za sztukę, znalazły się i komedie kryminalne i książki o górach. Z tej pierwszej kategorii wybrałam do „Precz z brunetami” Marty Obuch.

Dotychczas z tej kategorii znałam tylko książki Joanny Chmielewskiej, więc są one dla mnie wzorcem z Sèvres komedii kryminalnych. Siłą rzeczy „Precz z brunetami” musiało być z nimi porównane. Jak wypadło to porównanie? No nie jest to najwyższa półka, a coś na poziomie „późnej Chmielewskiej” — niezbyt śmieszne, przewidywalna fabuła, ale całkiem przyjemne do czytania. Czyli jeżeliby zgodnie z moim zboczeniem zawodowym (jestem fizyczką) stworzyć jednostkę miary komediokryminalności i zdefiniować, że 1 chmielewska to poziom „Wszystkiego czerwonego” i „Lesia”, to książka Marty Obuch ma poziom mierzony w milichmielewskich. Co ciekawe, w „Precz z brunetami” pełno jest wątków typowych dla Chmielewskiej, takich jak fiksacja na punkcie koloru włosów potencjalnych amantów. W sumie jakby mi ktoś próbował wmówić, że to jedna z ostatnich książek Chmielewskiej, to mogłabym się dać nabrać.

Na szczęście we wstępie mojego wydania autorka uprzedza, że to jest jej debiut, z którego obecnie nie jest zadowolona i opierała się przed jego wznowieniem. I rzeczywiście książka ma wszystkie te niedostatki, które autorka w tym miejscu wymieniła. Wiedziałam, czego się spodziewać, więc nie oczekiwałam zbyt dużo i dzięki temu nie zawiodłam się. Oczywiście trochę drażni przewidywalność fabuły i wykorzystywanie wyświechtanych sztuczek (np. z sobowtórami), ale jak już pisałam, czyta się to dobrze, więc nie żałuję sięgnięcia po ten tytuł. Była to idealna lektura do podróży pociągiem obok kłócących się (kłótnia z rękoczynami!) kilkuletnich braci.

Komentarze

  1. Czy to swojscy bracia byli? czy całkiem obcy? (wiem, że pytanie od czapy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę mi zajęło zanim zrozumiałam o co chodzi. Bracia byli na szczęście całkowicie obcy, dzięki czemu czytanie było w ogóle możliwe

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Dziady, część V” – porównanie e-booka i wersji papierowej

Dziadów jako lektury szkolnej nie wspominam zbyt dobrze. (Czy jest ktoś, kto wspomina dobrze?!) II część nawet mi się podobała, natomiast czytanie reszty było drogą przez mękę. Ale widać dopadł mnie lekturowy syndrom sztokholmski, bo gdy tylko zobaczyłam na serwisie wspieram.to , że ktoś zabawił się mickiewiczowskim tekstem i chce wydać dalszą część jako grę paragrafową, to zachwycona pomysłem podążyłam za nazwą serwisu i wsparłam to. W efekcie mam to dzieło zarówno w formie papierowej, wraz z dodatkowymi gadżetami, jak i w formie e-booka. Wyjątkowo mogę więc porównać jak się to czytało w obu formach. Wyjątkowo, bo normalnie nie czytam w krótkim czasie tej samej książki dwukrotnie. A że jest to gra paragrafowa , którą można przejść czterema różnymi postaciami, to powtórne czytanie nie jest nudne. Na początek wybrałam postaci kobiece i wersję papierową czytałam jako Karolina Zann, a e-booka jako Guślarka. Jakie są moje ogólne wrażenia , niezależne od formy książki? Pozytywne. Bawiłam si

„Księgi Jakubowe”, czyli czy warto czytać Tokarczuk w e-booku

Tytuł: Księgi Jakubowe Autor: Olga Tokarczuk Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Język: polski Język oryginału: polski Kupiłam w: ebookpoint Nobel dla Tokarczuk — dzisiaj w „książkowym” internecie nie ma innego tematu. Ja też dołożę swoją cegiełkę do dyskusji i do świętowania.  Z twórczości nowej polskiej noblistki dotychczas przeczytałam tylko „Księgi Jakubowe”, więc tylko na temat tej książki mogę coś powiedzieć. Czytałam ją już dość dawno: „Lubimy czytać” twierdzi, że było to niemal równo cztery lata temu. Jak dla mnie to bardzo duży odstęp czasu i aż dziw, że w ogóle cokolwiek z tej lektury pamiętam. Zazwyczaj pół roku po przeczytaniu książki pozostają mi w pamięci jedynie strzępy fabuły. A i to nie zawsze. Tymczasem w przypadku „Ksiąg Jakubowych” pamiętam (jak na mnie) bardzo dużo: nieco fabuły, niektórych bohaterów, a przede wszystkim obraz świata częściowo odwzorowanego a częściowo stworzonego przez autorkę. Wydaje mi się, że może to robić za rekomendację. Warto pr

„Trójka e-pik” 2019 – ile mnie to kosztowało?

Chwilowo zrobiłam sobie przerwę w uczestnictwie z zabawie pt. „Trójka e-pik”. Nie dlatego, że coś mi się w niej przestało podobać. Nie, to świetna zabawa i odkryłam jej przy okazji kilka fajnych książek, po które bym pewnie inaczej nie sięgnęła. Tyle, że nastąpiło pewne zmęczenie materiału i na razie muszę odpocząć. W związku z tym w zeszłym roku uczestniczyłam w niej tylko przez siedem pierwszych miesięcy. Myślę, że jest to dobry moment na pewne podsumowanie. Będzie to podsumowanie finansowe. W końcu e-booki wybiera się często z powodu ich ceny – mimo niekorzystnego VAT-u powinny być tańsze niż książki papierowe. Zobaczmy jak to wygląda w praktyce. Poniżej z podziałem na miesiące ceny wszystkich przeczytanych przeze mnie w tej akcji książek. Wszystkie zdobyłam w legalny sposób, więc jeśli gdzieś widnieje 0, to nie znaczy, że pobrałam piracką wersję, ale że wydawnictwo lub autor umożliwili pobranie jest za darmo (czasem tylko przez krótki czas). Na czerwono zaznaczone są pozy