Przejdź do głównej zawartości

Problem trzech ciał, czyli Chińcyki trzymają się mocno

OkładkaOkładka http://www.nexto.pl/ebooki/wspomnienie_o_przeszlosci_ziemi_3__koniec_smierci_p1020161.xmlTytuł: Problem trzech ciał / Ciemny las / Koniec śmierci
Autor: Liu Cixin
Tłumacz: Andrzej Jankowski/Ken Liu 
Wydawnictwo: Rebis
Język: polski
Język oryginału: chiński/angielski
Kupiłam w: Publio / Nexto / Nexto

Zdecydowałam się napisać jedną notkę o całej trylogii „Wspomnienie o przeszłości Ziemi” chińskiego pisarza science-fiction Liu Cixina. Przeczytałam te książki już jakiś czas temu, więc mogę teraz na nie spojrzeć bardziej całościowo. A ponieważ właśnie zabieram się za dopiero co wydaną w Polsce inną książkę tego autora, to jest to dobry moment na podsumowanie tego, co dotychczas przeczytałam.

Przestrzegano mnie, że te książki ciężko się czyta z powodu odmienności kulturowej. Że chińskie science-fiction jest tak różne od „naszego” — zachodniego, że trudno się przestawić na ten sposób myślenia. A ja tego w ogóle tak nie odebrałam. Byłam (i jestem nadal) absolutnie zachwycona tą trylogią. Ma w sobie to, co lubię w s-f najbardziej: oparcie się na subtelnościach matematycznych i fizycznych. Dotychczas pod tym względem zaspokoił mnie tylko Asimov oraz częściowo Lem i Wiśniewski-Snerg. Przy czym, żeby była jasność, nie analizuję, czy to o czym piszą autorzy science-fiction jest zgodne z aktualnym stanem nauki. Jak byłam młodsza, to nawet chciało mi się różne takie rzeczy sprawdzać, ale teraz wystarczy mi jeśli wizja autora nie jest na tyle bezsensowna, że mogłabym to stwierdzić na pierwszy rzut oka. Do zachwytu nad geniuszem pisarza, który potrafi wymyślić i opisać subtelne zależności, nie potrzebne mi już ich zrozumienie. Więc jeśli czyta to jakaś humanistyczna dusza, której matematyka jest obca, to spokojnie — niech czyta bez przeszkód. Co najwyżej może okazać się, że trzeba być tak jak ja niepoprawnym umysłem ścisłym, żeby aż tak się tym emocjonować.

Jednocześnie wspomniana odmienność kulturowa w żaden sposób mi nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, jest to dla mnie wartość dodana. Coś nowego i fascynującego. Oprócz odmiennej narracji interesujące były całkiem nie-science-fictionowe rzeczy, takie jak opis chińskiej rewolucji kulturalnej z punktu widzenia zwykłego człowieka. A mimo że są to chińskie książki, to najnowszea historia Chin wcale nie jest w nich pokazana w pozytywnym świetle.

Kiedy czytałam pierwszą książkę z serii to nieco obawiałam się kolejnych. Niestety w literaturze science-fiction powszechnym zjawiskiem jest to, że autorzy mają świetne pomysły i powstają przez to świetne początki historii, ale potem nie umieją tego pociągnąć dalej. A przede wszystkim nie umieją dobrze zakończyć. I zaplątują się we własne teorie albo pojawia się zjawisko pt. „autor popłynął”. To zresztą nie jest problem tylko science-fiction. Ale Liu Cixin dał radę. Nie zaplątał się, nie popłynął, zakończenie jest nieoczywiste, ale jednocześnie sensowne.

Jedyne czego żałuję w tych książkach, to że na polski zostały one przetłumaczone nie z oryginału, ale z angielskiego tłumaczenia. Podejrzewam, że w Polsce nie ma zbyt wielu tłumaczy z chińskiego, którzy daliby radę z takim trudnym tekstem, ale jest to jednak wielka szkoda. Wiadomo, że tłumaczenie zawsze coś gubi, a tłumaczenie tłumaczenia gubi po wielokroć. Mam nadzieję, że jednak za mojego życia pojawi się tłumaczenie z oryginału. I oświadczam publicznie, że wtedy kupię wydanie papierowe i postawię na półce w salonie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Dziady, część V” – porównanie e-booka i wersji papierowej

Dziadów jako lektury szkolnej nie wspominam zbyt dobrze. (Czy jest ktoś, kto wspomina dobrze?!) II część nawet mi się podobała, natomiast czytanie reszty było drogą przez mękę. Ale widać dopadł mnie lekturowy syndrom sztokholmski, bo gdy tylko zobaczyłam na serwisie wspieram.to , że ktoś zabawił się mickiewiczowskim tekstem i chce wydać dalszą część jako grę paragrafową, to zachwycona pomysłem podążyłam za nazwą serwisu i wsparłam to. W efekcie mam to dzieło zarówno w formie papierowej, wraz z dodatkowymi gadżetami, jak i w formie e-booka. Wyjątkowo mogę więc porównać jak się to czytało w obu formach. Wyjątkowo, bo normalnie nie czytam w krótkim czasie tej samej książki dwukrotnie. A że jest to gra paragrafowa , którą można przejść czterema różnymi postaciami, to powtórne czytanie nie jest nudne. Na początek wybrałam postaci kobiece i wersję papierową czytałam jako Karolina Zann, a e-booka jako Guślarka. Jakie są moje ogólne wrażenia , niezależne od formy książki? Pozytywne. Bawiłam si

„Księgi Jakubowe”, czyli czy warto czytać Tokarczuk w e-booku

Tytuł: Księgi Jakubowe Autor: Olga Tokarczuk Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Język: polski Język oryginału: polski Kupiłam w: ebookpoint Nobel dla Tokarczuk — dzisiaj w „książkowym” internecie nie ma innego tematu. Ja też dołożę swoją cegiełkę do dyskusji i do świętowania.  Z twórczości nowej polskiej noblistki dotychczas przeczytałam tylko „Księgi Jakubowe”, więc tylko na temat tej książki mogę coś powiedzieć. Czytałam ją już dość dawno: „Lubimy czytać” twierdzi, że było to niemal równo cztery lata temu. Jak dla mnie to bardzo duży odstęp czasu i aż dziw, że w ogóle cokolwiek z tej lektury pamiętam. Zazwyczaj pół roku po przeczytaniu książki pozostają mi w pamięci jedynie strzępy fabuły. A i to nie zawsze. Tymczasem w przypadku „Ksiąg Jakubowych” pamiętam (jak na mnie) bardzo dużo: nieco fabuły, niektórych bohaterów, a przede wszystkim obraz świata częściowo odwzorowanego a częściowo stworzonego przez autorkę. Wydaje mi się, że może to robić za rekomendację. Warto pr

„Trójka e-pik” 2019 – ile mnie to kosztowało?

Chwilowo zrobiłam sobie przerwę w uczestnictwie z zabawie pt. „Trójka e-pik”. Nie dlatego, że coś mi się w niej przestało podobać. Nie, to świetna zabawa i odkryłam jej przy okazji kilka fajnych książek, po które bym pewnie inaczej nie sięgnęła. Tyle, że nastąpiło pewne zmęczenie materiału i na razie muszę odpocząć. W związku z tym w zeszłym roku uczestniczyłam w niej tylko przez siedem pierwszych miesięcy. Myślę, że jest to dobry moment na pewne podsumowanie. Będzie to podsumowanie finansowe. W końcu e-booki wybiera się często z powodu ich ceny – mimo niekorzystnego VAT-u powinny być tańsze niż książki papierowe. Zobaczmy jak to wygląda w praktyce. Poniżej z podziałem na miesiące ceny wszystkich przeczytanych przeze mnie w tej akcji książek. Wszystkie zdobyłam w legalny sposób, więc jeśli gdzieś widnieje 0, to nie znaczy, że pobrałam piracką wersję, ale że wydawnictwo lub autor umożliwili pobranie jest za darmo (czasem tylko przez krótki czas). Na czerwono zaznaczone są pozy