Przejdź do głównej zawartości

Po mnie choćby „Potop”, czyli mów mi wuju

Okładka Tytuł: Po mnie choćby „Potop”
Autor: Jacek Szczerba, Jerzy Hoffman
Wydawnictwo: Agora
Język: polski
Pobrałam z: Publio

To kolejna książka, którą miałam na czytniku, bo kiedyś była do legalnego pobrania za darmo. Jest to wywiad-rzeka łamane przez autobiografia Jerzego Hoffmana. Sięgnęłam po nią nawet z pewnym zainteresowaniem, bo fascynowało mnie, że jest to reżyser, który potrafił robić zarówno i arcydzieła (np. przywołany w tytule „Potop”) jak i gnioty (jak moim zdaniem „Ogniem i mieczem”). 

Niestety, chociaż tematyka twórczości filmowej w tej książce się pojawia, to nie jest jej tak dużo jak bym chciała. Owszem, Hoffman tłumaczy się z niektórych swoich decyzji artystycznych  i można lepiej zrozumieć dlaczego te filmy wyglądają tak jak wyglądają, ale jest to trochę potraktowane po macoszemu. Jeszcze gorzej jest, gdy mówi o filmach innych reżyserów. Pojawiają się stwierdzenia typu „to zły film” bez żadnego wyjaśnienia. A chętnie bym się dowiedziała, czemu Hoffman go uważa za zły.

Główny nacisk w tej książce jest położony na życie, a nie twórczość, Hoffmana. Nie byłoby w tym nic złego, bo życiorys miał rzeczywiście ciekawy. Niestety za dużo w tej opowieści jest historyjek, w których lubują się niektórzy starsi panowie: ile to oni nie wypili, jak to kobiety pchały im się do łóżka itp. Szczególny niesmak pozostaje po przeczytaniu opisów kobiet widzianych oczyma Hoffmana: ta to brzydacctwo, tamta się roztyła, jeszcze inna miała brzydkie nogi itd. Szkoda, że współautor nie hamował nieco reżysera w tym „wujaszkowaniu”. Wyszło by to książce na dobre.

Jest to zaległy wpis z kwietniowej „Trójki e-pik” z kategorii „książka z motywem sztuki”.

Komentarze

  1. Czyli nie przeczytam.
    Nie lubię takiego zdziadziałego wspominania - niezależnie, czy to wielki reżyser, czy menel z butelką "Mamrota". na ławeczce W sumie obaj są na tym samym poziomie.
    A w przypadku reżysera akurat dobrze pamiętam jego publiczne wypowiedzi z dawnych lat oraz cały szum i niezadowolenie widzów przy okazji aktorskich wyborów do "Potopu" i "Ogniem i mieczem". Późniejsze "wujaszkowanie" nie jest dla mnie interesujące.

    Fakt, że ten sam artysta tworzy arcydzieło i tworzy gniota mnie nie dziwi. Tylko naprawdę nieliczni unikają wpadek i nieudanych dzieł.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Dziady, część V” – porównanie e-booka i wersji papierowej

Dziadów jako lektury szkolnej nie wspominam zbyt dobrze. (Czy jest ktoś, kto wspomina dobrze?!) II część nawet mi się podobała, natomiast czytanie reszty było drogą przez mękę. Ale widać dopadł mnie lekturowy syndrom sztokholmski, bo gdy tylko zobaczyłam na serwisie wspieram.to , że ktoś zabawił się mickiewiczowskim tekstem i chce wydać dalszą część jako grę paragrafową, to zachwycona pomysłem podążyłam za nazwą serwisu i wsparłam to. W efekcie mam to dzieło zarówno w formie papierowej, wraz z dodatkowymi gadżetami, jak i w formie e-booka. Wyjątkowo mogę więc porównać jak się to czytało w obu formach. Wyjątkowo, bo normalnie nie czytam w krótkim czasie tej samej książki dwukrotnie. A że jest to gra paragrafowa , którą można przejść czterema różnymi postaciami, to powtórne czytanie nie jest nudne. Na początek wybrałam postaci kobiece i wersję papierową czytałam jako Karolina Zann, a e-booka jako Guślarka. Jakie są moje ogólne wrażenia , niezależne od formy książki? Pozytywne. Bawiłam si

„Księgi Jakubowe”, czyli czy warto czytać Tokarczuk w e-booku

Tytuł: Księgi Jakubowe Autor: Olga Tokarczuk Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Język: polski Język oryginału: polski Kupiłam w: ebookpoint Nobel dla Tokarczuk — dzisiaj w „książkowym” internecie nie ma innego tematu. Ja też dołożę swoją cegiełkę do dyskusji i do świętowania.  Z twórczości nowej polskiej noblistki dotychczas przeczytałam tylko „Księgi Jakubowe”, więc tylko na temat tej książki mogę coś powiedzieć. Czytałam ją już dość dawno: „Lubimy czytać” twierdzi, że było to niemal równo cztery lata temu. Jak dla mnie to bardzo duży odstęp czasu i aż dziw, że w ogóle cokolwiek z tej lektury pamiętam. Zazwyczaj pół roku po przeczytaniu książki pozostają mi w pamięci jedynie strzępy fabuły. A i to nie zawsze. Tymczasem w przypadku „Ksiąg Jakubowych” pamiętam (jak na mnie) bardzo dużo: nieco fabuły, niektórych bohaterów, a przede wszystkim obraz świata częściowo odwzorowanego a częściowo stworzonego przez autorkę. Wydaje mi się, że może to robić za rekomendację. Warto pr

„Trójka e-pik” 2019 – ile mnie to kosztowało?

Chwilowo zrobiłam sobie przerwę w uczestnictwie z zabawie pt. „Trójka e-pik”. Nie dlatego, że coś mi się w niej przestało podobać. Nie, to świetna zabawa i odkryłam jej przy okazji kilka fajnych książek, po które bym pewnie inaczej nie sięgnęła. Tyle, że nastąpiło pewne zmęczenie materiału i na razie muszę odpocząć. W związku z tym w zeszłym roku uczestniczyłam w niej tylko przez siedem pierwszych miesięcy. Myślę, że jest to dobry moment na pewne podsumowanie. Będzie to podsumowanie finansowe. W końcu e-booki wybiera się często z powodu ich ceny – mimo niekorzystnego VAT-u powinny być tańsze niż książki papierowe. Zobaczmy jak to wygląda w praktyce. Poniżej z podziałem na miesiące ceny wszystkich przeczytanych przeze mnie w tej akcji książek. Wszystkie zdobyłam w legalny sposób, więc jeśli gdzieś widnieje 0, to nie znaczy, że pobrałam piracką wersję, ale że wydawnictwo lub autor umożliwili pobranie jest za darmo (czasem tylko przez krótki czas). Na czerwono zaznaczone są pozy