Przejdź do głównej zawartości

Mary Poppins

Tytuł: Mary Poppins
Autor: P. L. Travers
Wydawnictwo: HarperCollins
Język: angielski
Język oryginału: angielski
Kupiłam w: Amazonie

Czytałam tę książkę w dzieciństwie i była to jedna z moich ulubionych. Do tego stopnia, że miałam całą serię na półce i co jakiś czas do nich wracałam. Ostatnio pomyślałam, że warto byłoby odświeżyć ją sobie, przy okazji ćwicząc czytanie po angielsku. W końcu to książka dla dzieci, więc język nie jest trudny.
  Trochę się zawiodłam. Nie pod względem językowym, bo rzeczywiście jest to prosty angielski i czytało mi się gładko. Ale o ile w dzieciństwie byłam zachwycona tą książką, o tyle teraz wydała mi się nudna. Na tyle nudna, że czytałam ją po kawałku, robiąc długie przerwy na inne lektury. Chyba po prostu wyrosłam z takich bajek. Szkoda. Widać się starzeję.
  No i jeszcze jedna sprawa –  jest to “new edition” (nowa edycja). Upoprawniona politycznie. Konkretnie ma to miejsce w rozdziale, gdzie dzieci wraz z Mary ekspresowo podróżują dookoła świata. Oryginalnie o ile dobrze pamiętam spotkali w podróży Eskimosa, Mandaryna, Murzyna (a może Murzynkę? nie pamiętam dokładnie) i Indianina (Squaw?). W wersji niuedyszyn mamy odpowiednio: Niedźwiedzia Polarnego, Pandę, Papugę i Delfina. Mnie się to nie podoba.

Okładka pochodzi z wydania papierowego, dla e-booka jest inna, ale Amazon nie pozwolił mi tamtej pobrać, a nie chciało mi się z nim walczyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Dziady, część V” – porównanie e-booka i wersji papierowej

Dziadów jako lektury szkolnej nie wspominam zbyt dobrze. (Czy jest ktoś, kto wspomina dobrze?!) II część nawet mi się podobała, natomiast czytanie reszty było drogą przez mękę. Ale widać dopadł mnie lekturowy syndrom sztokholmski, bo gdy tylko zobaczyłam na serwisie wspieram.to , że ktoś zabawił się mickiewiczowskim tekstem i chce wydać dalszą część jako grę paragrafową, to zachwycona pomysłem podążyłam za nazwą serwisu i wsparłam to. W efekcie mam to dzieło zarówno w formie papierowej, wraz z dodatkowymi gadżetami, jak i w formie e-booka. Wyjątkowo mogę więc porównać jak się to czytało w obu formach. Wyjątkowo, bo normalnie nie czytam w krótkim czasie tej samej książki dwukrotnie. A że jest to gra paragrafowa , którą można przejść czterema różnymi postaciami, to powtórne czytanie nie jest nudne. Na początek wybrałam postaci kobiece i wersję papierową czytałam jako Karolina Zann, a e-booka jako Guślarka. Jakie są moje ogólne wrażenia , niezależne od formy książki? Pozytywne. Bawiłam si...

„Księgi Jakubowe”, czyli czy warto czytać Tokarczuk w e-booku

Tytuł: Księgi Jakubowe Autor: Olga Tokarczuk Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Język: polski Język oryginału: polski Kupiłam w: ebookpoint Nobel dla Tokarczuk — dzisiaj w „książkowym” internecie nie ma innego tematu. Ja też dołożę swoją cegiełkę do dyskusji i do świętowania.  Z twórczości nowej polskiej noblistki dotychczas przeczytałam tylko „Księgi Jakubowe”, więc tylko na temat tej książki mogę coś powiedzieć. Czytałam ją już dość dawno: „Lubimy czytać” twierdzi, że było to niemal równo cztery lata temu. Jak dla mnie to bardzo duży odstęp czasu i aż dziw, że w ogóle cokolwiek z tej lektury pamiętam. Zazwyczaj pół roku po przeczytaniu książki pozostają mi w pamięci jedynie strzępy fabuły. A i to nie zawsze. Tymczasem w przypadku „Ksiąg Jakubowych” pamiętam (jak na mnie) bardzo dużo: nieco fabuły, niektórych bohaterów, a przede wszystkim obraz świata częściowo odwzorowanego a częściowo stworzonego przez autorkę. Wydaje mi się, że może to robić za rekomendację. Wart...

„Piastówny i żony Piastów”, czyli tylko smoków brak

Tytuł: Piastówny i żony Piastów Autor: Jadwiga Żylińska Wydawnictwo:PIW Język: polski Kupiłam w: Virtualo Nie spodziewałam się, że książka opisująca tak dokładnie, jak jest to tylko możliwe, życie polskich królowych, księżnych i księżniczek i to książka napisana w latach sześćdziesiątych może być tak wciągająca. Duża w tym zasługa samej historii. W szkole ten okres uczony jest po łepkach, a szkoda, bo jak się w niego wgryźć to jest niesamowicie ciekawy. Gdyby nie brak smoków to historie Piastów biłyby na głowę scenariusz „Gry o tron”. Co tam się nie działo! Gdyby tylko dawni polscy władcy mieli nieco większą fantazję w nadawaniu imion swoim potomkom. Czasem ciężko się zorientować, która Rycheza jest która, Bolesławów jest jak mrówków a inne imiona też występują w grupach po kilku nosicieli. Ale historia historią, każda będzie nudna, jeśli się ją nudno przedstawi. To nie ten przypadek. Żylińska opisała to tak, że trudno się oderwać. Bohaterowie i ich perypetie opisani są barwn...